| 10 listopada 2010
Dział:
Faszyzm w demokracji
{rokbox title=|Recenzja: Jean Barrot „Faszyzm i Antyfaszyzm” :: Wielu ludzi zaangażowało się w antyfaszyzm nie po to, aby wspierać demokrację, lecz po prostu ze względu na to, iż mają świadomość konieczności zorganizowania się w szczególności przeciwko British National Party i podobnym grupom, które zastraszają mniejszości, oraz w ogóle przeciwko atakom rasistowskim| thumb=|images/naz-m.jpg|}images/naz.jpg{/rokbox} |
Wprowadzenie tłumacza podsumowuje słabość argumentów (co, jak sugeruje, jest słabością samego lewicowego komunizmu) w następujący sposób: dogmatyczny marksizm, pozytywistyczna ekonomia, przestarzałe analizy klasowe oraz pogarda dla klasy robotniczej. To ostatnie jest najistotniejszym ograniczeniem tekstu Barrota. Siłą jest jednak jego jasny pogląd i konsekwentny bezkompromisowy atak na władzę, „instrument dominacji klasowej”, którą większość lewicowców nadal proponuje traktować jako neutralną, a przez to możliwą do „wykorzystania”. Tym tematem przepojony jest wywód Barrota.
Jego założenia są bardzo proste: walka (szczególnie) przeciwko faszyzmowi z konieczności pociąga za sobą wsparcie dla demokracji, a kapitalizm z konieczności pozostanie nienaruszony, jeżeli antyfaszyści wesprą jedną z jej form przeciw innej. Wszystkie przejawy antyfaszyzmu ostatecznie wzmacniają demokratyczne państwo kosztem walki klasowej; w ten sposób zarówno faszyzm, jak i jego nemezis antyfaszyzm, prowadzi do totalitaryzmu (silnego państwa), a nie komunizmu. Barrot stwierdza, iż dyktatura nie jest bronią kapitału, lecz jego skłonnością.
Kiedy jednak krytykuje antyfaszystów za ich rzekome popieranie demokracji, jednocześnie zadaje pytanie: „czy mamy WYBÓR? Jeśli to będzie konieczne, demokracja prędko przekształci się w dyktaturę (...). Polityczne kształty, które przybiera kapitał, nie zależą już od działania klasy robotniczej tak, jak zależą od intencji burżuazji”.
Autor wyraźnie podkreśla logikę kapitalistycznego państwa kosztem sprzecznej z nią logiki proletariatu. W swojej wizji nakreśla on wysoce skuteczne kapitalistyczne państwo, od pierwszego uderzenia nieustannie atakujące klasę robotniczą tak, że ona sama ostatecznie daje się oszukać i często wspiera państwo, zamiast je obalać. Przyjmując takie założenie, nie jest niczym dziwnym to, że wiele walk, w które angażuje się klasa robotnicza (w tym walka z faszyzmem) są w najlepszym wypadku daremne, a w najgorszym przynoszą odwrotny skutek: sama klasa robotnicza może po prostu wzmocnić skłonność państwa do totalitaryzmu.
Jeśli jednak odrzucimy założenie, że, po pierwsze, to państwo (kapitał) zawsze jako pierwsze wykonuje ruch (a proletariat dokonuje nieszczęsnej odpowiedzi) i, po drugie, że antyfaszyzm jest jednorodnym zjawiskiem z samej swej natury, które przyjmuje stronę demokratycznego państwa, uzyskamy całkiem inny obraz tego szczególnego pola walki. Zanim przejdziemy do zbadania alternatywnych podejść do antyfaszyzmu, możemy za sprawiedliwą uznać jedynie ocenę obecnych grup antyfaszystowskich, dokonaną przez Barrota.
Na przykład, pogląd Bennite (który częściowo odnosi się do etosu Ligi Antynazistowskiej) zakłada, że „my” (szeroko pojęta lewica) powinniśmy zapomnieć o różnicach między nami i skoncentrować się na zwalczaniu faszystów (w domyśle: powinniśmy zjednoczyć się wokół najogólniejszego wspólnego mianownika i zagłosować na labourzystów). Ten argument częściowo opiera się na założeniu, że powodem wzrostu siły Hitlera było to, iż KPD i SPD (komuniści i socjaldemokraci) zamiast z faszystami, walczyli przeciwko sobie. Barrot jednak zaznacza, że lewicowe siły (zwalczając siebie) nie zostały pokonane przez nazistów; klęska proletariatu miała raczej miejsce już w momencie, kiedy nastąpiły faszystowskie represje; rewolucjoniści zostali pokonani nie przez faszyzm, lecz przez demokrację. Liga Antynazistowska jest również krytykowana za próbę budowania masowego ruchu, bazując na kwestii nazistów i faszystów, w momencie kiedy (niefaszystowscy i antynazistowscy) rasiści są u władzy, a to oni są głównym problemem dla (kolorowej) klasy robotniczej w Wielkiej Brytanii. Określenie „nazista” posiada emocjonalny wyraz, wobec czego nie trudno, aby ludzie popierali sprzeciw wobec „nazizmu”, podczas gdy mogą wciąż akceptować rasizm i patriotyzm. Podobnie, podczas ostatniego antyfaszystowskiego/antynazistowskiego spotkania publicznego, doznałem konsternacji, kiedy usłyszałem ze strony mówcy z Akcji Antyfaszystowskiej krytykę faszystów bazującą na założeniu, że w rzeczywistości nigdy nie poparli oni „naszego” kraju (sugerującego, że patriotyzm – wsparcie dla „naszej” burżuazji – jest na miejscu).
Na podstawie tych przykładów widzimy, jak problemy związane z typowymi pozycjami antyfaszystowskimi, zostały celnie wskazane przez Barrota; istnieje wyraźna tendencja do przeciwstawiania się faszyzmowi na podstawie tego, że jest on niedemokratyczny oraz zagraża „naszemu” krajowi. W takich przypadkach, jak twierdzi, jesteśmy w rzeczywistości nakłaniani do mobilizowania się w celu wsparcia jednego państwa przeciw drugiemu. Typowym tego przykładem jest kwestia hiszpańskiej wojny domowej, w której anarchistyczną strategią walki z faszyzmem było zjednoczenie sił z republikańskim rządem.
Nie wystarcza jednak odrzucenie wszelkich obecnych przejawów antyfaszyzmu jedynie na podstawie tej jednej kwestii. Chodzi o to, że wielu ludzi zaangażowało się w antyfaszyzm nie po to, aby wspierać demokrację, lecz po prostu ze względu na to, iż mają świadomość konieczności zorganizowania się w szczególności przeciwko British National Party i podobnym grupom, które zastraszają mniejszości, oraz w ogóle przeciwko atakom rasistowskim. Barrot w tym artykule nie zajmuje się kwestią rasizmu. W jego obronie warto dodać, że faszyzm i rasizm w żaden sposób nie są synonimami (konceptualnie bądź historycznie); rasizm jest po prostu możliwym narzędziem faszyzmu i innych form kapitalizmu. Rasizm jednak jest dla większości ludzi doświadczany w formie obecnego neofaszyzmu; faszyzm w wielu przypadkach stał się niemalże teoretycznym usprawiedliwieniem dla rasizmu.
Wywód Barrota jest skierowany do tych, którzy wyłącznie walczą z faszyzmem; lecz odnosi się on również do walk we Włoszech, w których uczestniczyli antyfaszyści „niebędący typowo antyfaszystami – (dla nich) walczyć z kapitałem znaczyło walczyć tak samo z faszyzmem, jak przeciwko demokracji parlamentarnej”. Innymi słowy, nie każda działalność antyfaszystowska pociąga za sobą wsparcie dla demokracji. Sedno tej kwestii polega jednak na tym, że państwo przekształca się, aby dostosować się do kapitału, w ten sposób: „proletariat pokona totalitaryzm (włączając w to faszyzm) tylko jeżeli zniesie demokrację i w tym samym czasie wszystkie inne polityczne formy”. Autor dokonuje ostrego podziału, a wszystko, co nie zawiera jego wcześniej określonego programu rewolucji (atak na pracę najemną), jest bardziej niż bezsensowne. Podczas gdy oczywiście popieramy powszechny atak na pracę najemną i zastrzegamy sobie prawo do krytyki ostatnio powstałych grup antyfaszystowskich, to koniecznym elementem naszego wsparcia jednej klasy przeciw innej jest to, że przeciwstawiamy się wszelkim siłom, które usiłują nas podzielić na podstawie „rasy”, narodowości itd. Artykuł Barrot'a jest ważny, dlatego że ostrzega nas przed niebezpieczeństwami zaangażowania we „fronty ludowe”; lecz nie powinien być traktowany jako zapewnienie teoretycznego usprawiedliwienia dla ignorowania konkretnych problemów, które dotykają określonych części naszej klasy.
Tekst został opublikowany w magazynie Aufheben, nr 1, lato 1992.
Artykuł opublikowany w 10 numerze Przeglądu Anarchistycznego
Tłumaczenie: -
Cytowanie artykułu:
Recenzja: Jean Barrot „Faszyzm i Antyfaszyzm” [online]. Przegląd Anarchistyczny, [dostęp: 02.07.2022]. Dostępny w Internecie: http://przeglad-anarchistyczny.org/faszyzm-w-demokracji/232-recenzja-jean-barrot-faszyzm-i-antyfaszyzm
Przypis zgodny ze standardem PN-ISO 690-2:1999. Informacja i dokumentacja. Przypisy bibliograficzne. Dokumenty elektroniczne i ich części.